Jan Władysław Dawid. Najwybitniejszy Polski pedagog przełomu XIX i XXw. W sposób decydujący przyczynił się do unaukowienia pedagogiki polskiej. Był inicjatorem psychologii wychowawczej, autorem licznych prac naukowych z dziedziny pedagogiki, psychol., fizjol., a
Wprowadzenie do pedagogiki Krzysztof Konarzewski konarzewski@neostrada.pl www.konarzewski.neostrada.pl Wprowadzenie do pedagogiki: wycieczka z przewodnikiem po dyskursach…
Wydawnictwo Oddział Lubelski Stowarzyszenia "Wspólnota polska" – wszystkie książki w tezeusz.pl, księgarnia, antykwariat, książka, książki
Vay Nhanh Fast Money. Recenzja pisma pedagogicznego autorstwa Jana Władysława Dawida Recenzja pisma pedagogicznego autorstwa Jana Władysława Dawida pt. O duszy nauczycielstwa Utopia czy życie – głowa wysoko a stopa nisko? Pismo Jana Władysława Dawida pt. O duszy nauczycielstwa to filozoficzna wykładnia zasad, jakimi winien kierować się prawdziwy pedagog, to utopijny traktat na temat nauczycielstwa i nierealny program zadań, jakie powinny przyświecać wszystkim tym, którzy czują w sobie wolę wychowywania. Dawid już na samym początku wskazuje, kto może być nauczycielem – i tak powinna być to osoba posiadająca powołanie, to człowiek szlachetny i dobry. I już na samym początku jego pisma nasuwa się masa pytań o zasadność tychże postulatów. Bowiem jak pogodzić własne, obarczone zobowiązaniami, problemami i pogoni za chlebem życie z tym jego nierealnym ideałem. Co więcej Jan Władysław Dawid nawołuje do uczestniczenia w cudzych stanach duchowych , podczas gdy my dzisiaj nie mamy czasu na własną subiektywna refleksję, zaiste nie mamy czasu dla siebie i nam najbliższych. Wyrzekanie się siebie dla innych to piękne hasło Dawida pozbawione jest dzisiaj racji bytu. Dla Dawida misja nauczycielstwa to misja niemalże apostolska, podczas gdy dziś zawód nauczyciela postrzegany jest każdy inny. I tak w moim ujęciu misja nauczycielskiego powołania Dawida zakrawa o śmieszność, choć z drugiej strony nie jest też do końca nierealna. Znamy przecież z historii sylwetki wielkich pedagogów, którzy z powodzeniem realizowali zamysły tegoż autora: Janusz Korczak czy chociażby Matka Teresa z Kalkuty. Musimy jednakże zauważyć, iż były to osoby w przeważającej części pozbawione własnego życia oddani w całości swej służbie. Wynika z tego, ze tylko człowiek bez zobowiązań rodzinnych, nie martwiący się o podstawowe potrzeby bytowe może podobny program realizować. Niestety podobni altruiści to niewielka mniejszość społeczna. Dlatego śmiem sądzić, iż takie hasła Dawida jak: miłość dusz , bezinteresowne poświęcenie dla innych , udoskonalenie istoty duchowej , czy też duchowa doskonałość to nic innego jak rzeczywistość w krainie fantazji. Jan Władysław Dawid w swym piśmie wskazuje, iż urabiać charakter młodzieży może osoba bogata w doświadczenia, która w sposób twórczy na nim zbuduje edukację młodego pokolenia. Co więcej w tymże piśmie Dawid mówi, iż wypełniać swoje posłannictwo możemy tylko i wyłącznie w oparciu o własne sumienie, prawo moralne i ideały. Autor zauważa również, iż jest to droga cierpienia, wysiłku i wyrzeczenia , dzięki której nauczymy się współ odczuwać i poznawać istotę duchową niejednokrotnie przy użyciu przymusu i obowiązku. I gdy już prawie zaczynamy wierzyć w jego ustalenia, gdy zaczynamy współ odczuwać realizm jego poglądów, także w tym samym czasie zaczynamy odczuwać ogólnikowość jego tez. Zaczynamy zauważać, iż został ukazany sam cel bez drogi do niego prowadzącej. Dawid nie daje nam żadnych praktycznych rad jak ten cel zdobyć i jak wcielić jego zasady w życie. Autor daje nam jedynie małą wskazówkę – Człowiek czuje – musisz być sobą, albo przestaniesz istnieć . Lecz i to okazuje się banałem, który nader często słyszymy: Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma, co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami Zofia Kucówna, Jak dobrze zrozumieć wreszcie, że życie nabiera dopiero wtedy sensu i znaczenia, gdy toczy się zgodnie z własnymi potrzebami, rytmem własnego oddechu, a przede wszystkim własnym wyobrażeniem o nim - a nie potrzebami, rytmem wyobrażeniem narzuconym przez otoczenie. Za wszelką cenę być sobą. Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne, Kimkolwiek jesteś, możesz być tylko sobą. Aldona Różanek. Podobnych sentencji z tysiąc albo i więcej, ale żadna nie wskazuje, nie uczy jak ją zrealizować i podobnie nie czyni tego Jan Władysław Dawid. Oczywiście bez wątpienia jednak dzieło Dawida uczy prawdy, godności i odwagi. Co więcej autor stwierdza, iż by wzruszyć w dziecku tę radości należy mieć je uprzednio w sobie. I w momencie, gdy znów omamieni jego szczytnymi zasadami zaczynamy w to wierzyć, po raz wtóry utopijne, kwieciste hasełka przesłaniają nam drogę do celu. Dusza nauczycielska a życie, własna praca i lęk przed jutrem kontra te wielkie nierealne zamierzenia Dawida i w końcu pytanie czy to rzeczywistość czy fikcja? Rzeczywistością mogłoby to być gdyby każdy z nas mógł to zrealizować... Niestety powołanie u nauczyciela to rzecz tak rzadka jak szansa trafienia szóstki w Dużego Lotka. Na końcu jakby zaczynamy zauważać, ze sam Dawid jakby mizernieje, traci swój optymizm, bowiem troska o chleb powszedni jest silniejsza niż walka o ideały. Tu postuluje autor godziwe warunki pracy i życia dla nauczyciela – tak tylko postuluje, bo droga do tych wartości to droga żmudna i zdająca się nie mieć końca. Po przeczytaniu pisma Jana Władysława Dawida stwierdzicie pewnie podobnie jak ja: utopia sobie a życie sobie.
Wybitny pedagog Jan Władysław Dawid za istotę powołania nauczycielskiego uważał „miłość dusz ludzkich”. W swojej pracy „O duszy nauczycielstwa” wyjaśniał ją w następujący sposób: „Jest to miłość, bo człowiek wychodzi poza siebie, troszczy się, bezinteresownie czyni coś dla drugiego; jest to miłość dusz, bo przedmiotem jej jest wewnętrzna duchowa treść człowieka, jego dobro moralne, jego oświecenie i udoskonalenie jako istoty duchowej. Dla nauczyciela z takim powołaniem każdy nowy uczeń to jakby rozszerzenie i przyrost własnej jego jaźni, to nowe zadanie do spełnienia w zakresie jego własnego osobistego życia”. Nauczyciel w relacjach z wychowankami powinien kierować się przede wszystkim miłością. Prawdziwy nauczyciel musi oddać im swoje serce. Głębokie i szczere „ukochanie” dzieci i młodzieży jest czynnikiem otwierającym ich zaufanie. Uczniowie powinni czuć, że nauczyciel ich kocha, że ich szanuje, że jest przejęty ich losem i pragnie ich szczęścia. Autentyczna miłość pedagogiczna powinna ogarnąć ogół uczniów. Nauczyciel musi widzieć w wychowanku piękno jego duszy. Wszystkie dzieci, zarówno te dobre, jak i te trudne pod względem wychowawczym, powinny czuć się kochane i akceptowane przez swojego wychowawcę. Pedagog, który tak kocha swoich uczniów, umie im również wybaczyć ich błędy i zrozumieć porażki. Prawdziwy sukces pedagogiczny może osiągnąć jedynie ten wychowawca, dla którego sprawy uczniów będą jego problemami, zabawa – jego zabawą, a ich radości – jego radościami. Wówczas też nie będzie musiał poszukiwać żadnych specjalnych metod wychowawczych, które miałyby mu ułatwić pracę z młodzieżą i zyskać wpływ na nią. W naszej szkolnej rzeczywistości nie doceniamy wyrażania uczuć, zarówno przez uczniów, jak i przez nauczycieli. Stoimy jakby za betonowym murem, tak jakbyśmy byli pozbawieni wszelkich uczuć. A przecież szkoła to nie tylko miejsce nauki, gdzie poszerzamy swoje horyzonty umysłowe. Szkoła powinna być również miejscem wzajemnego szacunku i miłości. To w niej uczeń powinien doświadczać, że jest akceptowany i kochany. W pełni szczęśliwy może być jedynie ten wychowanek, który w szkole doświadczy miłości od swoich wychowawców. Ta iskierka miłości zapalona w jego duszy, czasami może być jedyną, która sprawi, że ogień miłości będzie promieniował przez całe jego życie. W swoich wspomnieniach o szkole Krystyna Piechota-Ważna z wielkim rozrzewnieniem pisała o swojej wychowawczyni: „Pani Woszczerewiczowa uczyła i wychowywała nas, jednocześnie kształtując nasze charaktery. Chciała w nas widzieć nie tylko dobre koleżanki, ale i dobre Polki. Wszystkie swe siły i zapał oddawała szkole, kochała młodzież, a szczególnie, tak nam przynajmniej się zdawało, naszą klasę, której była wychowawczynią. Umiała dotrzeć do każdej z nas, znała nasze stosunki rodzinne, warunki materialne, w jakich żyjemy. W chwilach ciężkich była nam zawsze pomocą. Jednocześnie potrafiła być najlepszą koleżanką, przyjaciółką i przewodniczką, kiedy organizowała wycieczki klasowe czy spotkania przy ognisku. Zacierał się wówczas dystans, jaki dzieli ucznia od nauczyciela”. We współczesnej szkole potrzeba nam właśnie takich nauczycieli, których stać na to, by swój cenny czas poświęcić dzieciom i młodzieży. Potrzeba nam wychowawców, którzy w swoich relacjach do wychowanków kierować się będą prawdziwą miłością pedagogiczną. Przeczytaj pozostałe
Wydanie "O duszy nauczycielstwa" z 1927 r. Jan Władysław Dawid (1859–1913) był pionierem polskiej psychologii wychowawczej i pedagogiki eksperymentalnej, autorem szeregu rozpraw o wychowaniu. Do najbardziej znanych należy jego skromne objętościowo opracowanie pt. „O duszy nauczycielstwa”, gdzie pisze, iż w żadnym zawodzie człowiek nie ma tak wielkiego znaczenia, jak w przypadku nauczyciela: Jan Władysław Dawid; fot. Wikipedia „Architekt może być złym człowiekiem i zbudować dom ładny i wygodny; inżynier, który przebił tunele, przeprowadził wielkie drogi, pobudował mosty – mógł być człowiekiem lichym. Już mniej to jest możliwe u lekarza; zapewne nie chciałby nikt leczyć się u takiego, o którym wiedziałby na pewno, że jest złym człowiekiem. A już nauczyciel – zły człowiek jest sprzecznością w samem określeniu, niemożliwością. Nauczyciel taki może tego lub innego czasem nauczyć rzeczy oderwanych, przypadkowych, ale pozostanie uczniowi obcym, w życiu jego żadnego wpływu nie odegra”. Zwraca on ponadto uwagę na konieczność codziennej troski nauczycieli o elementarne potrzeby, głód, lęk przed jutrem, co w następstwie „osłabia ciało, wyczerpuje energię, zwraca myśl wyłącznie na zewnątrz, rozprasza ją na tysiące drobnych a koniecznych zabiegów […]. Nauczyciel stale głodujący, niepewny o przyszłość swoją i najbliższych, przeciążony pracą obowiązkową, która pochłania wszystkie siły i nieustannie myśl jego zaprząta, terroryzowany i poniżany przez zwierzchników […] w najlepszym razie staje się apatycznym, na wszystko obojętnym, bardzo często – złym, złośliwym, ucznia swego nie przyjacielem i bratem, ale wrogiem i prześladowcą”. Słowa te pochodzą z 1912 roku. Czyż nie straciły na swej aktualności? (ad) Mądrości z przeszłości. Pedagog na banknocie
jan władysław dawid o duszy nauczycielstwa